Po czterech latach pracy powiązanej z konsultacjami, opiniami, rozmowami, warszawska uchwała krajobrazowa budzi prawne i logiczne kontrowersje. Posiada bardzo wiele pozytywnych rozwiązań i zapisów, ale też takie, które nie do końca przystają do otaczającej nas miejskiej rzeczywistości i jej potrzeb. Na przykład w zakresie wykorzystania nowoczesnych technologii komunikowania (jeden z atrybutów Smart City). Poza tym zrównuje profesjonalne i nieprofesjonalne podmioty na rynku reklamowym i powodować będzie duże straty przede wszystkim dla tych pierwszych.

W świetle zapisów uchwały nie wszystkie firmy, nie wszyscy przedsiębiorcy z rynku reklamy zewnętrznej, ale także z innych branż, będą w stanie poradzić sobie z nową sytuacją w perspektywie dwóch najbliższych lat.

„Dostosować” się zdołają najpewniej ci najwięksi i najsilniejsi. Pozostaje pytanie: jakim kosztem? I czy w najbliższej perspektywie czasowej sytuacja prawna nie zmieni się po raz kolejny, wywracając obecne ustalenia do góry nogami? Czekają bowiem na rozstrzygnięcie w Trybunale Konstytucyjnym kwestie zgodności z Konstytucją ustawy, na mocy której powstają uchwały krajobrazowe, w tym uchwała warszawska.

Trudno wyrokować co zmieni się finalnie w przestrzeni publicznej? Zmienić się na pewno musi. Potrzebna jest lepsza przestrzeń. Tu nie ma wątpliwości. Ale żyjemy w czasach coraz bardziej zaskakujących rozwiązań technologicznych i początku ery sztucznej inteligencji. One będą mieć kluczowe znaczenie dla życia w miastach i dla ich rozwoju. Także dla realizacji założeń warszawskiej uchwały krajobrazowej.